Na początek chciałam wam serdecznie podziękować za to, że czytacie tego bloga! A bynajmniej te kilka osób co czyta, komentuje i przez które mam, że to tak ujmę, radochę. Naprawdę z ciekawością czytam wasze komentarze szczególnie, gdy zawierają wasze własne przemyślenia, opinie. Blog ten nie jest tworzony tylko przeze mnie. W pewnej części też przez was, ponieważ dodajecie swoje zdanie do mojego w komentarzach i wychodzą naprawdę ciekawe dyskusje. Jest to naprawdę fajne zjawisko(jak to brzmi...) w czasach, gdy może się wydawać, że zdolność wyrażania własnego zdania zanika.
Dzisiaj chciałam poruszyć temat, który powoduje, że ciśnienie mi wzrasta i chce mi się uderzać głową w ścianę/biurko/podłogę z bezsilności. (Zauważyliście, że zazwyczaj piszę o rzeczach, które mnie denerwują?) Mianowicie chodzi mi o tzw. "bycie fajnym". Zachowanie to jest bardzo popularne w podstawówkach, gimnazjach, liceach(chyba też..?) i wszelakich innych placówkach. Ludzie tak bardzo chcą się przypodobać innym i być lubianymi, popularnymi w np. szkole, że całkowicie zapominają o tym jacy naprawdę są. To kolejna rzecz, którą w życiu nie zrozumiem.
Czym objawia się dążenie do "bycia fajnym"? Zróbmy mały poradnik. "Jak być fajnym, czyli zbłaźnij się szybko i tanio."
Po 1. Oczywiście odrzuć swoje wcześniejsze upodobania muzyczne i zacznij słuchać czegoś "na topie"! Słuchałeś/łaś Chopina? A może Nirvany? Szybko pozbądź sie wszelakich ich piosenek z komputera, spal płyty i zacznij słuchać wszystkiego co leci na wspaniałych programach muzycznych typu Viva! To podnosi cię o jeden szczebel wyżej w "byciu fajnym".
Po 2. Wyrzuć swoje dotychczasowe ubrania i zacznij się ubierać modnie! Co z tego, że nie wszystko będzie ci pasować i będziesz wyglądać w tym conajmniej przygłupio/dziwnie. To jest modne i tylko to się liczy!
Po 3. Wyrażałeś/łaś się kulturalnie, omijając szerokim łukiem wulgaryzmy? Skończ z tym! Conajmniej 9824562374523746782379432 wulgaryzmów na jedno zdanie - to jest to! Pokaże wszystkim jaki/a jesteś inteligentny/a i fajny/a!
Po 4. Zacznij pić/palić/ćpać! Jest to całkowicie modne, fajne, na topie! Wszyscy oczywiście zaczną mieć do ciebie respekt! A zdrowie? Co tam zdrowie! "Bycie fajnym" jest chyba ważniejsze, co nie?
To chyba najważniejsze rady dotyczące "fajności". Trzymaj się ich sumiennie, a umrzesz szybciej, po drodze błaźniąc się na oczach innych! O niczym innym nie mogłeś marzyć!
Taaak. Tak teraz wygląda zdobywanie "sympatii innych". Na szczęście w jakże burzliwym okresie dojrzewania nie dotknął i mam nadzieję nie dotknie mnie ten kryzys. Szczerze, to niezbyt obchodzi mnie czy wszystkim się przypodobam tym jaka jestem. Mam swoich przyjaciół i starczy mi! Jakoś nie za bardzo potrzebuję ogólnej "popularności". Nienawidzę jak ktoś próbuje się wszystkim przypodobać, zmieniając swoje zainteresowania i dotychczasowe poglądy na "modniejsze". To jest po prostu głupie. Niestety znam takie przypadki i jest mi za nich przykro. Tak bardzo nie wierzą w to, że ktoś ich polubi takimi jacy są? Naprawdę przykre.
Pytania: Co wy sądzicie o "fajności"? Może sami próbujecie "być fajni", gubiąc po drodze siebie?
a więc sądze że wszystkie ,,gwiazdy" lost themself to sell themself. ogółem temat ten jest bardzo ciekawy do opracowania :D dlategóż cieszę się że pisze o nim blisko 22!!!! no a nastolatkowie mają wewnętrzną potrzebe dostosowania się do społeczności bla bla bla. wisz jak jest. wszystko to można określić jednym mianem: GŁUPOTY.
OdpowiedzUsuńnie do końca zgadzam się z punktem 4. Picie/palenia/zażywanie różnych substancji to decyzja każdego z nas i raczej nie ma nic wspólnego z byciem fajnym. Jak ktoś pić NIE UMIE, to od razu wychodzi i widać, że robi na pokaz.
OdpowiedzUsuńPoza tym popularność nie jest zła. Jest po prostu tylko dla wybranych.
mmmm , trzeba dodać że nie każdemu to wychodzi to "bycie fajnym" , sądze że jeżeli ktoś jest jakim jest na pewno zostanie zauwazonym przez nawet to wąskie grono , lepszy jest jedne prawdziwy przyjaciel niż tysiąc fałszywych.
OdpowiedzUsuńI mnie też to boli bo spotykam się z tym praktycznie wszędzie (autobus , osiedle , szkoła) i najgorsze jest to że taki chłopaczek żeby popisać się przed kumplami (JP 100%- jestem popier**lony na 100%) ośmiesza zwykłych ludzi , a najczęściej outsiderów , bo nie skoczy do silniejszego. I sam się przyznam że niekiedy sie sam przyłapuje jak próbuje się "ufajnić" przed innymi , i czuje się jakbym robił coś naprawde wstydliwego , poprostu wstyd , cholerny wstyd mi o tym myśleć. A robie czesto , zbyt często...
Cześć :)
OdpowiedzUsuńChciałam napisać, że bardzo podoba mi się Twój blog.
Co do fajności, to muszę się zgodzić.
Sama nie staram się nic nikomu udowadniać i szczerze, można być normalnym i lubianym. nie muszą cię od razu znać wszyscy w szkole, wystarczy, że masz jednego przyjaciela i kilku znajomych. Nie rozumiem postawy dziewczyn takich jak D.S., M.D., W.D., D.C. (dobra, nie rozpisuję się), które klną, palą, zachowują się jak *** i myślą, że są nie wiadomo jak dorosłe i fajne.
Tyle na ten temat.
Sa rózne definicje fajności... czy nie?
OdpowiedzUsuńróżne grupy ludzi, którym "różne" rzeczy imponują.
Mogą to być rzeczy naturalne.. nie wymuszone (wtedy nie widzę nic złego w popularności w takiej grupie). A mogą to być (znowu) rzeczy sztuczne, odstawiane na pokaz, wtedy możemy mówić o POZERSTWIE (fajności), potępiać autorów i nabijać się z bezmyślności, bądź bardziej łagodnie krytykować ich priorytety.
W poście opisany jest klasyczny kryzys 13, 14, (głupszych) 15 latków. Ewentualnie wychowanych na BRAVO 10, 11, 12 latków.
10 -12 - jak wiele razy wspominałam nie nawidze dzieci w tym wieku, a dlaczego? właśnie dlatego (patrz notatka autorki bloga) Pozerstwo i wpasowanie się w ramy definicji szalonych (w przypadku dziewczynek) i JP (bądź coś w ten deseń w przypadku chłopczyków) nastolatków (KtUrYmI prZecieSh włAśNie sIę sTaJą!!!) jest ich priorytetem, niewiele z tych dzieci jest na tyle rozsądne by po prostu nie próbować nagle dorosnąć lub na tyle dorosłe by być fajnymi sami w sobie.
12, 14 , 15 - Usiłowanie bycia fajnym w tym wieku zwalam na prostą dziecinność (mają te same zasady działania co 10,11 i 12 latkowie). Niektórzy ludzie w tym wieku cierpiący na dziecinność, maja powikłania które zamykają ich tępe oczka, tak że nie widzą jak się ośmieszają.
Potem dzieci z tego wyrastają bądź zostają zidiociałą częścią społeczeństwa, która w wieku 20 lat nadal nie widzi jak niski trzyma poziom.
(popularny obraz nowoczesnego młodego typowo polskiego polaka w zniszczonym 30 letnim dresie z pumy, bądź super opaleniźnie i zniszczonych od prostownicy włosach <- tak oni byli fajni w gimnazjum... tak tym z beznadziejną opinią)
W mojej hierarchii są w sumie poniżej narkomanów... którzy potrafią myśleć, bo ich problem nie polega na kretynizmie (z wyjątkami)